Społeczeństwo

Zatruta żywność w Polsce – rakotwórcze objawy?

Używanie glifosatu – czyli najpopularniejszego w rolnictwie środka chwastobójczego – uznanego za “prawdopodobnie rakotwórczy u ludzi” wzięte pod lupę przez Główny Inspektorat Sanitarny, który planuje on rozpoczęcie szeroko zakrojonych badań na obecność glifosfatu produktów zbożowych. Badaniami ma zostać objęte aż 80 tysięcy próbek żywności. W związku z doniesieniami dotyczącymi zawartości glifosatu w produktach zbożowych zlecone będą dodatkowe badania kasz, płatków i mąki w kierunku badania pestycydów specyficznych dla tych produktów – stwierdził rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego GIS Jan Bondar. Już w listopadzie 2019 r. Lidl Polska zdecydował  o wycofaniu kaszy gryczanej z glifosfatem. Z kolei Międzynarodowa Agencja Badań nad Nowotworami działająca pod egidą Światowej Organizacji Zdrowia, już w 2015 r. sklasyfikowała ten preparat jako “prawdopodobnie rakotwórczy”. 

Glifosat to pestycyd, środek chemiczny stosowany w rolnictwie, wykorzystywany jest do oprysków pól uprawnych zbóż przeznaczonych do produkcji żywności dla ludzi oraz pasz dla zwierząt. Zwiększa on ryzyko chorób nowotworowych, zwłaszcza chłoniaka nieziarniczego. Glifosatowi przypisuje się również negatywny wpływ na bakterie układu pokarmowego, a w efekcie problemy trawienne, zaburzenia hormonalne, autyzm, chorobę Alzheimera, depresję, chorobę Parkinsona oraz choroby wątroby.

Niedawno Fundacja Konsumentów FoodRentgen opublikowała raport, z którego wynika, że 40% kasz gryczanych zawiera glifosat. Raport został opublikowany po przebadaniu próbek 10 kasz gryczanych, sprzedawanych w polskich sklepach. Raport został skrytykowany przez Polskie Stowarzyszenie Ochrony Roślin, które stwierdziło, że został on opublikowany, by wywołać strach wśród konsumentów, podważyć zaufanie do systemu kontroli żywności, a metodologia prowadzonych badań budzi wątpliwości. Mimo tej opinii, GIS zdecydował o wszczęciu kontroli.

Afery z glifosatem w kaszy, sprzedawanej przez jedną z sieci sklepów w Polsce, oraz płatkach owsianych i pieczywie dostępnych na rynku niemieckim, wstrząsały opinią publiczną. Wraz z jedzeniem substancja przedostaje się do organizmu człowieka.

Rolnicy stosują ten rodzaj chemii, aby wysuszyć zboże przed zbiorem. Uzyskują wówczas lepszą cenę przy sprzedaży ziarna. Preceder ten polega na tym, iż rolnicy opryskują Roundap’em pszenicę, kaszę gryczaną, kaszę jaglaną, rzepak i tym samym dosuszają zbiory glifosatem. Środek ten powoduje, że roślina obumiera i w ciągu 7 dni można przystąpić do koszenia. To znacząco obniża koszty i pozwala uzyskać lepszą cenę.

Znane są już przypadki zarażenia zwierząt – m.in. świnie, u których wykryto stężenie glifosatu na poziomie 7,76 ng/ml, podczas gdy za bezpieczne uznaje się 0,5 ng/ml (wyniki nadeszły już po tym, jak tusze zwierząt zostały przerobione na produkty mięsne). “Parówki, mięso szynki, wszelkie podroby wieprzowe najprawdopodobniej zawierają niebezpieczny glifosat. Sądzę, że dostaje się organizmu świń wraz z paszą, która powstaje z ziaren opryskiwanych roślin. Nie wiemy, jaka jest rzeczywista skala problemu. Polskie służby nie badają mięsa pod tym kątem. Jak dotąd nie interesowano się tą substancją” – twierdzi Marcin Bustowski – prezes Związku Zawodowego Rolników „Solidarni” z Jeleniej Góry, który złożył zawiadomienie do Prokuratury na odpowiedzialnych za trucie Polaków.

Co więcej wykryto alarmujące przekroczenia norm tej substancji (jest ona obecna w moczu) u ludzi. Dziś w cieniu koronawirusa ta sprawa nie jest tak widoczna jak być powinna, choć być może rozpoczęte badania Głównego Inspektoratu Sanitarnego produktów spożywczych doprowadzą do innego spojrzenia na ten problem zwłaszcza, że sprawa chemii obecnej w żywności była poruszana już na jednym z posiedzeń komisji rolnictwa w Sejmie. Posłowie, eksperci, służby weterynaryjne analizowali wówczas niepokojący raport Najwyższej Izby Kontroli z 2018 roku. Kontrolerzy stwierdzają w nim, że “system badań nad dodatkami do żywności nie gwarantuje pełnego bezpieczeństwa” konsumentom. Raport NIK potwierdzał, że laboratoria Inspekcji Sanitarne nie badają zawartości glifosatu w produktach żywnościowych.

Może to oznaczać, iż konsumenci są zatruwani szkodliwą substancją. Marta Kwiatkowska, Paweł Jarosiewicz i Bożena Bukowska, naukowcy z Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi opracowali raport dowodzący, że istnieje związek między stosowaniem tego związku w rolnictwie, a zachorowalnością ludzi na raka. Glifosat przyjęty w pożywieniu, wydalany jest wraz z moczem. Problem w tym, że po drodze niszczy naturalną florę bakteryjną przewodu pokarmowego, z kolei u kobiet będących w ciąży, sprzyja pojawieniu się deformacji i wad rozwojowych płodu. Publikacja polskich ekspertów ekspertów podsumowuje 61 innych badań naukowych.

Jak wskazują badania prof. Lianne Sheppard z University of Washington, glifosat zwiększa ryzyko niektórych nowotworów (np chłoniakiem nieziarnicznego) o ponad 40 proc.

Związek chemiczny jest obecny się w najpopularniejszym na świecie produkcie chwastobójczym marki Roundup. Rok temu producent przegrał proces sądowy w USA i został uznany winnym wywołania raka u jednego z pacjentów. W 2018 roku badaniom na obecność glifosatu poddała się część europosłów. Ich alarmujące wyniki wywołały debatę nad zakazem stosowania Roundupu w rolnictwie. Polskie ministerstwo rolnictwa nie zdecydowało się na wprowadzenie takiego zakazu.

Glifosat jest środkiem chwastobójczym z grupy producenckiej Monsanato. Toksyczną firmę i jej produkty wykupił niemiecki potentat Bayer i pewnie żałuje, bo musi płacić odszkodowania z tytułu setek przegranych procesów, które wytoczyły mu ofiary onkologiczne

Już w 2015 roku Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem włączyła glifosat razem z czterema innymi środkami fosforanoorganicznymi do grupy 2A – potencjalnie rakotwórczych dla człowieka, czyli sprzyjających powstawaniu i rozmnażaniu komórek nowotworowych. Badania glifosatu pokazują, że w organizmie człowieka może on powodować powstawanie chłoniaków nieziarnicznych, raka jelita grubego oraz obniżać płodność u mężczyzn. Glifosat niszczy wątrobę i florę jelitową, redukuje ilość witaminy D, a także pogarsza przyswajanie serotoniny.

Po spożyciu kaszy gryczanej z przekroczoną normą obecności herbicydu można odczuwać znużenie, cierpieć na bezsenność i mieć problem z koncentracją.

Udostępnij przez: