
Chiny zdystansowane wobec Europy Środkowo-Wschodniej
Zakończył – odbyty wirtualnie – IX szczyt przywódców państw formatu 17+1, przełożony z 2020 r, w którym udział wziął również prezydent Andrzej Duda. Państwa europejskie narzekają na brak wymiernych efektów współpracy.
Według komentatorów chińska taktyka na zasadzie „dziel i rządź” w Europie Wschodniej napotkała poważną przeszkodę. Jak to ujął rumuński analityk Andrea Brînză: „17 + 1” to „zombie” w „marszu bez życia donikąd”. Aż sześć z siedemnastu krajów Europy Środkowo-Wschodniej przeciwstawiło się instrukcjom wysłania swojego premiera lub prezydentów na forum prowadzone przez Chińczyków. To był osobisty afront wobec Xi Jinpinga, który osobiście był gospodarzem (wirtualnego) szczytu. Spotkania odmówiły Estonia, Łotwa, Litwa, Rumunia, Słowenia i Bułgaria.
Prezydent Xi Jingping zapowiedział, że Chiny planują import towarów o wartości ponad 170 miliardów dolarów z krajów Europy Środkowo-Wschodniej w ciągu najbliższych pięciu lat, oznacza to znaczne zwiększenie importu oraz dążenie do podwojenia importu produktów rolnych, przy 50-procentowym wzroście handlu rolnego między obiema stronami. Xi podkreślił potrzebę wzmocnienia wymiany i współpracy w dziedzinie kultury, edukacji, turystyki, sportu, mediów, wydawnictw, ośrodków analitycznych, młodzieży i samorządów.
Czy chińskie intencje są jednak szczere, a ich zapowiedzi odpowiadają rzeczywistości? W latach 2000 – 2019 z 129 miliardów chińskich inwestycji w Europie tylko 10 miliardów dolarów trafiło do Europy Środkowo-Wschodniej. W samych Niemczech wielkość chińskich inwestycji przekracza te liczby 2,5-krotnie. Co więcej, statystyki wcale się nie poprawiają. Większość inwestycji trafia do krajów zachodniej i północnej Europy. Bezpośrednie inwestycje Chin w Europie Wschodniej w 2018 i 2019 roku stanowiły odpowiednio 2 i 3 procent od tego, co Pekin zainwestował w Europie Zachodniej.
Na szczycie zabrał głos również prezydent Andrzej Duda, podkreślając, że Polska widzi potrzebę szerszego otwarcia rynku chińskiego na jej towary i oczekuje podjęcia przez władze Chin możliwych działań w tym zakresie. – Postrzegam ten mechanizm współpracy jako ważną platformę dialogu uzupełniającą kanały relacji dwustronnych. Jednocześnie wciąż czujemy niedosyt i żywimy oczekiwanie, że współpraca w ramach formatu 17+1 zacznie przynosić bardziej wymierne i obopólnie korzystne rezultaty w sferze gospodarczej – zaznaczył prezydent.
Władze ChRL obwiniają USA o obecny kryzys inicjatywy, ale w rzeczywistości wynika on z braku znaczących propozycji strony chińskiej wobec państw 17+1. Chiny nie zrezygnują z wielostronnego wymiaru współpracy w ramach 17+1, ale skoncentrują się na bliższej kooperacji z wybranymi partnerami, np. Węgrami i Serbią. Promowanie przez Polskę interesów transatlantyckich oraz asertywnego podejścia UE do ChRL pogłębi różnice w relacjach polsko-chińskich.
Nowe przepisy UE sprawiają, że niejasne finansowanie projektów infrastrukturalnych, cecha charakterystyczna 17 + 1, jest znacznie bardziej ryzykowne. Francja i Niemcy mogą zignorować przesłanie Joe Bidena, ale odbija się ono echem w Europie Wschodniej. Wszyscy 17 + 1 oprócz Węgier, Chorwacji, Bośni i Czarnogóry przyłączyli się do inicjatywy Czystej Sieci lub wyrazili poparcie dla inicjatywy „Czysta Sieć” poprzedniej administracji – w efekcie zakazując Huawei wdrażania 5G.
Inicjatywa 17+1, która powstała w 2012 r. (najpierw jako 16+1; w 2019 r. dołączyła Grecja), jest narzędziem służącym m.in. do wzmacniania wizerunku Chin jako ważnego aktora w Europie Środkowej, zapewnienia ich regularnego kontaktu z państwami regionu i ograniczania w nim wpływów USA. Większość uczestników 17+1 (głównie członków UE) nie jest zadowolona z efektów udziału w chińskiej inicjatywie, m.in. z powodu niewielu chińskich inwestycji czy rosnącego deficytu w handlu z ChRL.

