
Jak stworzyć Singapur nad Wisłą? – życie codzienne w mieście Lwa
Rolą państwa nie jest zapewnienie obywatelom środków do życia, ale umożliwienie im jak najsprawniejszej pracy i samodzielnego ich zdobywania. Bez dobrej organizacji nawet najbardziej przedsiębiorcze jednostki nie będą mogły się rozwijać.
Kilka dni temu wróciłam z kolejnego pobytu w Singapurze. Miasto Lwa jest wyjątkowym miejscem na ziemi, które łączy Wschód z Zachodem. To niezwykle młode społeczeństwo zbudowane przez przywódcę politycznego – Lee Kuan Yew, stworzone z czterech różnych narodowości, zamkniętych na jednej małej wyspie, stało się miejscem dobrobytu i spokoju oraz modelem rozwojowym dla innych metropolii azjatyckich. Oto kilka wniosków, które narzucają się z obserwacji życia codziennego na drugim krańcu świata.
- Ludzie są dla siebie niezwykle uprzejmi
Gdy uczestniczy się w ruchu miasta, widać, że przechodnie się wzajemnie zauważają na ulicach. Nie jest to tylko tłum wychodzący z metra, czy wsiadający do autobusu, a społeczność, która chroni najsłabsze jednostki i udziela sobie wzajemnej pomocy. Jeśli staniesz na dłużej niż 5 minut i rozglądasz się na boki, od razu ktoś się zatrzyma i wskaże właściwą drogę. Na przystanku autobusowym widziałam zdarzenie niepojęte dla polskiego użytkownika transportu publicznego. Autobus ruszył, a następnie kierowca zatrzymał się i poczekał na starszą kobietę, która dochodziła do przystanku, a którą dostrzegł w lusterku. Bez wyzwisk, bez narzekań, bez zamykania drzwi przed nosem. Funkcjonuje tam odwrotna zasada do amerykańskiego: „mind your own business”.
- Miasto jest bardzo czyste
To oczywiste, że chodniki nie są wyłożone poprzyklejanymi gumami do życia, bo jest ona zabroniona. Są śmieci, ale jest ich znacznie mniej niż w Warszawie, Londynie, Hongkongu, czy Nowym Jorku. Kara grzywny za śmiecenie posiada swoje konkretne rezultaty. Nie ma butelek, papierków, walających się opakowań, czy resztek jedzenia, co w tamtym klimacie byłoby zabójcze. Jedyne miejsce, które odbiega od ogólnego standardu, to hinduska dzielnica „Litte India”. Tam chodniki są brudne, podwórka zapuszczone i wiele osób siedzi bez celu na ulicy. Widać, że mentalność pewnych nacji nie zmienią nawet drakońskie prawa.
- Smaczne jedzenie nie stanowi dobra luksusowego
Singapur to jednym z niewielu miejsc na świecie, gdzie uliczna restauracja posiada gwiazdkę Michelin. Mowa o Hawker Chan i jego wyjątkowym kurczaku z ryżem. Mięso jest delikatne, wilgotne i pełne aromatu, ale zimne, co jest typowe dla singapurskiej kuchni. Jednak smaczne, tanie potrawy można dostać nie tylko w Chinatown, ale w każdym z tak zwanych „foodcore”, gdzie budki z jedzeniem oferują różne domowe specjały. Często ci sami ludzie prowadzą je całe życie. Singapurczycy rzadko gotują w domach, za to lubią jeść wspólnie posiłki razem z rodzinami i znajomymi w ulicznych restauracjach. Jest tam zawsze gwarny tłum ludzi, którzy jedzą, piją i odpoczywają po pracy. Jednak każdy zachowuje czystość, a ogłoszenia przypominają o sprzątaniu po sobie i odnoszeniu tac.
- Wielka metropolia może być zielona
Nie bez powodu Singapur nazywany jest miastem-ogrodem. Nie ma tam jednej ulicy bez drzew, krzewów i kwiatów. Pozostaje prawdą, że przy położeniu 100 kilometrów od równika i niemal 90 proc. wilgotności, wystarczy włożyć kijek do ziemi i sam urośnie, ale rezultaty są niezaprzeczalne. Mieszkańcy odpoczywają w zieleni, zamiast dusić się w betonowej dżungli. Pomimo niemal 6 milionów osób zgromadzonych na 725 km2, codzienne życie nie jest wypełnione walką z tłumami na ulicach, czy w komunikacji miejskiej. Człowiek nie doznaje również wrażenia zamknięcia w pułapce wielkiej aglomeracji. Rośliny dają wytchnienie od gorącego dnia i pozwalają odpocząć w cieniu. Rozumieją to także władze państwa, dedykując specjalne służby w celu ochrony i utrzymania zieleni.
- Czteropasmowe ulice są na porządku dziennym
Dla mieszkańców polskich miast może się to wydawać rodzajem science fiction, ale w Singapurze niemal wszystkie ulice są trzy lub czteropasmowe. Z uwagi na gęstość zaludnienia i niewielką przestrzeń, miasto i tak musi zmagać się z dużym wyzwaniem, jakim jest płynność komunikacji, jednak czteropasmowe ulice, wiadukty, tunele i obwodnica prowadząca na lotnisko znacznie usprawniają przejazdy. Miasto zapewnia również wygodną alternatywę, jaką stanowi rozbudowana komunikacja miejska. Singapur posiada 5 linii metra, 198 kilometrów tras i 119 stacji. Prócz tego oferuje 205 linii autobusowych, zatem na wielu przystankach jest wybór nawet 40 różnych linii. W dodatku komunikacja jest niezwykle tania, 40 centów za przejazd metrem. Widziałam parę Kanadyjczyków, którzy po prostu nie mogli w to uwierzyć.
- Niemal całe miasto pokryte jest siecią darmowego Internetu
Wszystkie atrakcje turystyczne takie jak muzea, galerie, ogrody, czy centra kultury zapewniają bezpłatny Internet. Prócz tego dostępne są również sieci miejskie jak w Chinatown, czy na Sentosie – wyspie zabawy. Władze miasta rozumieją, że dostęp do sieci stanowi podstawową potrzebę współczesnej turystyki, a Singapur pragnie przyciągać ludzi z całego świata, zapewniając im komfort zwiedzania. Nie trzeba zatem szukać najbliższego McDonalda, czy prosić uczynnego przechodnia o chwilowe udostępnienie sieci. Internet znajduje się również w każdym autobusie, zatem w przypadku zagubienia, można łatwo sprawdzić na mapie, gdzie się dojechało.
- Nie ma bezdomnych
Jeśli przyprawia Was o mieszane uczucia kontrast między bogatymi sklepami na Piątej Alei w Nowym Jorku, czy Oxford Street w Londynie, a żebrzącymi przed nimi najbiedniejszymi z obywateli, to w Singapurze nie występuje ten problem. W mieście Lwa istnieją specjalne programy społeczne oferujące lokale socjalne dla bezdomnych. Są one małe i o najniższym standardzie, w dodatku wymagają opłacania czynszu, ale jest on śmiesznie niski i wynosi 20 dolarów singapurskich miesięcznie, czyli około 60 złotych. Program ten pozwala na niemal całkowite rozwiązanie problemu bezdomności.
Czy Singapur jest rajem na ziemi, gdzie każdy żyje w wiecznej szczęśliwości? Oczywiście, że nie. Państwo musi się mierzyć z wieloma wyzwaniami, których Polska nigdy nie będzie miała z uwagi na swoje położenie, zaludnienie, czy wielkość terytorialną. Jednak dyscyplina społeczna, jaka panuje w tym miejscu, okazuje się godna naśladowania. Dobra organizacja i zarządzanie zasobami ludzkimi stają się kluczowymi czynnikami dla zapewnienia wygodnego i bezpiecznego życia mieszkańcom dużych metropolii. Wiele z zastosowanych w Singapurze rozwiązań społecznych jest prostych a niezwykle wygodnych. Kto zabroni nam je skopiować?

